Nie będę tutaj pisał, że od zawsze mam aparat w rękach, znalazłem go na strychu i się z nim nie rozstaję, bo fotografia to moja największa pasja. Nie jestem filozofem fotografii i nie pozuję na artystę. Lubię robić zdjęcia, naprawdę dobrze mi to wychodzi i czerpię z tego satysfakcję. W ten sposób robiąc zdjęcia opuszczonych miejsc, znajomych i modelek, zaczynałem brać aparat w różne miejsca. Fotografowałem wszystko.
Kiedyś: Ucząc się na kierunku reklamy z kolegą z grupy, a czasem sam zacząłem odwiedzać różne imprezy i eventy z jednym aparatem, obiektywem i lampą błyskową. Fotografowałem w klubach podczas imprez, które sam wybierałem – zawody snowboardowe (w ogródku klubu), imprezy taneczne (sam też tańczyłem) itp. Po pewnym czasie dostałem pierwsze zapytania na zlecenia, by zrobić relacje dla organizatorów, którą będą mogli wykorzystać dla swoich celów promocyjnych.
Dziś:Od 10 lat jestem związany z branżą eventową, fotografuję imprezy dla dużych międzynarodowych marek, jak i imprezy lokalne, eventy firmowe, a nawet imprezy rodzinne. Najlepiej czuję się w reportażu, lubię wyzwania i fotografowałem już chyba każdy rodzaj imprez, w różnych warunkach. Aparat (a czasem tylko telefon) również uwielbiam zabierać w podróże, by relacjonować swoje wyjazdy do nowych miejsc. Zawsze lubię pokazać je trochę inaczej. Jeśli mam zrobić ten sam widok co wszyscy, to wolę schować aparat i zachwycać się widokiem na własne oczy. Może dlatego nie mam tak fajnego konta na Instagramie, ale mam fajnego bloga na stronie Urbanflavour.pl, gdzie znajdziesz kilka historii.